Hej Motylki
Jest sprawa bo według tej diety weekendy są zaznaczone na czerwono, co za tym idzie wczoraj mogłam zjeść nie 400 kcal, a 650. Jest to dla mnie na plus, i dzisiaj mogę zjeść nie 300, jak myślałam, a aż 700. Więc edytuje tamten post, a dziś spróbuje zjeść 400-450 kcal max, mimo że mogę 700.
Oczywiście pójdę też pewnie poćwiczyć na rowerku i na dziś mam cel spalić 450 kcal.
Wieczorem oczywiście będzie bilans kalorii i tak naprawdę rozpoczniemy dietę od nowa, bo piszą nam tam,żeby zaczynać ją w poniedziałek. Więc ten weekend możemy uznać za ograniczenie kalorii i wprowadzenie do diety, a od jutra jedziemy z pełną parą.
Nie znaczy to oczywiście, że już nie pilnuje kalorii, bo "a tam, od juta". Nie, pilnuje się cały czas, bo nie ma czegoś takiego, jak "od jutra". Jest teraz.
Jak na poranny wpis, to chyba tyle, domyślam się że na razie piszę w sumie sama do siebie, al wierzę że w końcu zaczniecie się pojawiać na moim blogu i będziemy się razem wspierać.
Na razie pozdrawiam i miłego, chudego dnia
Papa Motylki :*
Edit. No i mój błąd, bo przez to, że mam ferie, już nie ogarniam dni tygodnia, w każdym razie, dziś jest poniedziałek i daje sobie 400 kcal mam nadzieję, że się uda :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz